0:000:00

0:00

"Polska wygrała bitwę o Prawdę", "Strategiczna spuścizna Lecha Kaczyńskiego", "Polacy odpoczywają, gospodarka zyskuje", "Wynagrodzenia rosną jak na drożdżach". Z pasków w "Wiadomościach TVP" i w TVP.Info śmieje się cały internet. Na początku lipca pojawiła się strona paski-tvp.pl, na której użytkownicy mogli wybrać zdjęcie jednego z czterech prowadzących program i dopisać własny tekst mieszczący się w 42 znakach. Generator pasków szybko zyskał na popularności, choć pojawiły się też głosy, że teraz juz nie wiadomo, co jest tu jest prawdziwym paskiem a co "fejkiem". Jak w zalewie screenów odróżnić te rzeczywiście wyemitowane od żartów internautów?

Portal wirtualnemedia.pl podał 16 lipca 2018, że prawnicy TVP analizują „Generator Pasków TVP” pod kątem ochrony dóbr osobistych, wykorzystania logotypu Telewizji Polskiej oraz wykorzystania wizerunku pracowników.

Twórcą strony jest skrywający się za pseudonimem "Limera" Patryk Wolak. Wolak ma 20 lat, na co dzień pracuje jako programista. Jak twierdzi, "Generator pasków" był tylko jego hobbystycznym projektem. Chciał przetestować nowe narzędzia, nie spodziewał się, że strona będzie cieszyć się taką popularnością. O tym, że sprawą stworzonego przez niego generatora zainteresował się również dział prawny TVP, dowiedział się z mediów.

“Jestem głęboko przekonany że nie zrobiłem nic złego”

- mówi OKO.press Wolak. “Na świecie dzieje się dziś zdecydowanie więcej ciekawych rzeczy, niż jakieś śmieszkowe memy. Poza tym uważam zarzuty za bezpodstawne. Materiały są ogólnodostępne, istnieje coś takiego jak satyra, a na projekcie nic nie zarobiłem. Dodatkowo technicznie to nie ja byłem autorem memów, a użytkownicy”.

Halo, policja? Proszę przyjechać na Facebooka!

Mecenas Jacek Dubois, członek Trybunału Stanu, potwierdza w komentarzu dla OKO.press intuicje autora generatora pasków:

"Prawo autorskie daje twórcom możliwość cytowania w swoim utworze lub wykorzystania w swoim utworze fragmentów innych utworów chronionych prawem autorskim. W ramach tego uprawnienia udostępniane są wizerunki osób publicznych i fragmenty programu, dlatego

w mojej ocenie prawa do wizerunku nie zostały naruszone. Podobny zabieg satyryczny był już stosowany, gdy Jacek Fedorowicz parodiował w latach osiemdziesiątych Dziennik telewizyjny.

Nie sądzę, by opisane działanie naruszało dobra osobiste TVP i zainteresowanych dziennikarzy".

Dlaczego Polacy śmieją się z pasków?

Problem z paskami widzą nawet politycy "Dobrej zmiany". Krzysztof Czabański 15 czerwca w rozmowie z Konradem Piaseckim na antenie Radia ZET wymienił paski jako jeden z najsłabszych punktów Telewizji Publicznej:

„(…) są elementy, które bym wyeliminował – np. to, żeby paski były czysto informacyjne, a nie publicystyczne . Niepotrzebnie budzą emocje”.

Jest to oczywiście łagodne określenie na to, co można zobaczyć w "Wiadomościach", ale jeśli widzi to nawet Szef Rady Mediów Narodowych, to znaczy, że coś jest na rzeczy.

Patryk Wolak przyznaje, że popularność jego strony była dla niego zaskoczeniem:

"Memy o 'paskach grozy" były wszędzie i to znacznie wcześniej. Nawet teraz w internecie znaleźć można inne generatory, które działają na podobnej zasadzie".

Mec. Dubois:

"Obywatele mają prawo do krytyki, parodii, pastiszu czy satyry. Opisany generator pasków jest formą realizacji tych uprawnień. Prawo nie może prowadzić do zduszenia twórczości, czy krępowania krytyki. Co więcej za taką jej formą przemawia interes społeczny.

Obowiązkiem telewizji publicznej jest przedstawienie obiektywnych informacji i komentarzy uwzględniających różne punkty widzenia. Gdy telewizja publiczna obowiązków tych nie realizuje nie tylko prawem ale obowiązkiem twórców jest zwrócenie na to uwagi wszelkimi dostępnymi sposobami, a zatem i w formie satyry. Im bardziej telewizja publiczna nie realizuje swoich społecznych obowiązków, tym większy może być zakres krytyki.

Podejmując działania prawne TVP naraziłaby się na śmieszność i mogłaby doprowadzić do prawnej oceny, czy jako nadawca publiczny wypełnia swoje obowiązki. Zwłaszcza w zakresie obiektywizmu publikowanych informacji".

OKO.press zwróciło się z pytaniem do rzecznika TVP z prośbą o potwierdzenie lub zdementowanie informacji, czy dział prawny rzeczywiście bada sprawę "generatora". Z niecierpliwością czekamy na odpowiedź.

Tymczasem od czwartku 12 lipca strona Patryka Wolaka nie działa. Autor sam ją wyłączył. Jak mówi OKO.press: "Nie chciałem tworzyć narzędzia, z którego będzie korzystać pół Polski. Nie byłem na to przygotowany".

;

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze