Żandarmeria dokonała przeszukania w budynku watykańskiej Kongregacji Doktryny Wiary. W apartamencie wysokiego rangą sekretarza jednego z najbliższych współpracownika papieża Franciszka, znaleziono torebkę z kokainą. Do czego księdzu narkotyki? Jak sam przyznał, zażywał ją podczas homoseksualnych orgii.
Duchowny zdążył się od kokainy uzależnić. Dlatego został on odesłany na odwyk do kliniki w Rzymie. W międzyczasie na szczytach trwała dyskusja o tym, co zrobić z zawstydzającą sprawą.
Kardynał wstawił się za sekretarzem i ten ostatecznie trafił do zakonu, gdzie miał modlić się i oczyszczać. Wybrano zakon na Monte Cassino, choć był to wybór kontrowersyjny - niedawno doszło tam do defraudacji pół miliona euro. Opat Pietro Vittorelli przeznaczył pieniądze zebrane na cele charytatywne na wycieczki zagraniczne, podczas których poszukiwał towarzystwa młodych mężczyzn.
Sekretarz-kokainista podczas pobytu w opactwie podupadł na zdrowiu - pogorszył mu się wzrok i bardzo schudł. Dlatego zdecydowano się go przenieść do szpitala.
Oczywiście, media włoskie zadają teraz różne niewygodne pytania: dlaczego ta afera była ukrywana przed papieżem przez dwa miesiące? Dlaczego Bardzo Ważny Monsignore, którego sekretarz był kokainomanem i aktywnym gejem, wykorzystującym pomieszczenia kurialne do orgietek, w ogóle „niczego nie zauważył”, mimo że, jak oświadczył, „często pracowali razem do późna”
- pisze Jacek Pałasiński, dziennikarz TVN24.
Jak informują włoskie media, papież jest załamany sytuacją. Od razu podjął jednak realne działania - usunął z Kongregacji Doktryny Wiary dotychczasowego prefekta - kardynała Gerharda Ludwiga Mullera, a na jego miejsce powołał hiszpańskiego jezuitę Luisa Ladarię Ferrera.