FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

Jak Zjednoczona Lewica kompromituje się w internecie

Twitterowe odpowiedzi na pytania do Leszka Millera i Janusza Palikota pokazują, że stara postkomunistyczna gwardia jest bardzo oderwana od rzeczywistości i wcale nie wstydzi się więzień CIA. Szkoda młodych działaczy, którzy idą z nimi pod rękę



Leszek Miller i Janusz Palikot przy Twitterze. Fot. via Zjednoczona Lewica.

Kontakt polityków wysokiego szczebla z wyborcami to całkiem niezły pomysł. Pod warunkiem, że nie robisz tego źle. Były prezydent Bronisław Komorowski pokazał arogancję władzy, sugerując młodym, kiepsko zarabiającym ludziom, by „zmienili pracę i wzięli kredyt" – co zresztą znamienne dla Platformy Obywatelskiej, która wcześniej pokazała, że obywatelskość ma w poważaniu, jawnie nawołując do bojkotu referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy.

Reklama

Można by się spodziewać, że lewica, z założenia bardziej powiązana ze zwykłym zjadaczem chleba, poradzi sobie tutaj lepiej. Byłoby tak pewnie, gdyby w Polsce słowo „lewica" nie było zawłaszczone przez ludzi, którzy polityczne stołki zajmowali jeszcze w czasach PZPR. Dlatego akcja #PytaniaDoZL z czegoś, co mogłoby zetrzeć z czerwonej listy wizerunek oderwanych o rzeczywistości aparatczyków, przerodziło się w kolejny blamaż.

Znamienne, że w roli twarzy Zjednoczonej Lewicy (wspólnej listy SLD, Twojego Ruchu, Zielonych, PPS-u i Unii Pracy) podczas nocnej rozmowy z wyborcami wystąpili Leszek Miller i Janusz Palikot – politycy, jakby nie patrzeć, lekko zużyci. Palikot dał się poznać jako oportunistyczny troll, który potrafi zrazić do siebie kobiece środowiska żartami o gwałtach, Miller rozpoczął demontaż systemu podatkowego, tak by sprzyjał najbogatszym i wciągnął nasz kraj w kosztowną wojnę w Iraku, z której teraz mamy więcej szkód, niż pożytku. Podczas sesji nie towarzyszył im nikt z mniejszych partii, które przecież na równych prawach występują z nimi na liście wyborczej, i pewnie przysporzą im niejeden głos tych z nas, którzy nie chcą wybierać między PiS-em a Platformą, a boją się że głos na KORWiN czy Razem będzie nieważny.

Z oficjalnego twitterowego konta Zjednoczonej Lewicy zniknęło już kilka wpisów, takich jak heheszkowa odpowiedź na zaczepne pytanie, dotyczące słynnych więzień CIA, w których za cichym przyzwoleniem rządu Millera torturowano podejrzanych o terroryzm:

Reklama

Jeśli myślicie, że to jedyna pogardliwa odpowiedź Millera w tym temacie, to się mylicie. Leszek Miller najwyraźniej nie czuje żadnej skruchy związanej z tym, że w Polsce XXI wieku stosowano średniowieczne (a może po prostu PRL-owskie?) metody zdobywania informacji:

Jeśli nie przekonuje cię pogarda względem mieszkańców Bliskiego Wschodu (wiadomo, oburzenie jest stosowne tylko wtedy, kiedy oni porywają i torturują nas), to wiedz, że obaj panowie mają protekcjonalny stosunek również do Polaków. Na pytanie o poprawę sytuacji życiowej kobiety odpowiadają, że wystarczy „inwestycja w swoją edukację i wiara w siebie", a jeśli nie ma funduszy to „pozostaje ciężka praca i pomysłowość". Czyli brak pomysłu na sprawy socjalne, bo przecież pieniądze leżą na ulicy, wystarczy tylko się schylić, a w ogóle to zausz firmę.

Szkoda. Całą sytuację podsumowuje najlepiej fakt, że Miller i Palikot unikają pytania, jaką to „nowoczesną lewicą" chcieliby być – neoliberalną i nastawioną na dobry PR, reprezentowaną przez skompromitowanego premiera Tony'ego Blaira? Czy może dążącą do odkurzenia dawnego znaczenia słowa „socjalizm" – niezwiązanego z terrorem radzieckich komunistów, a nastawionego na pomoc najsłabszym członkom społeczeństwa – reprezentowaną obecnie przez nowego przywódcę brytyjskiej Partii Pracy, Jeremy'ego Corbyna? A tu znowu heheszki i odpowiedź, że nie chcą być Korwinem. Jezu.